Wczoraj, na orliku w Bruskowie Wielkim zmagania rozpoczęliśmy pojedynkiem pomiędzy KS Huragan Dobrzęcino, oraz Iron Gate Team. Jako pierwsi dobrą okazję mieli podopieczni Tomasza Drewnika gdy dobrze w pole karne wpadł Konrad Gajewski który zdołał minąć bramkarza, ale ostatecznie trafił tylko w boczną siatkę. Z przeciwnej strony bardzo dobrą okazję miał Łukasz Czubak, ale tym razem górą był Szymon Gołąbiowski. Kolejny raz przed znakomitą okazją stanął Gajewski lecz w świetny sposób powstrzymał go Rafał Salamon. 12' minuta to wyjście na prowadzenie graczy Iron, za sprawą Kamila Klimasa. Dwie minuty później zdołał na to odpowiedzieć Krzysztof Kowalewski dobrym strzałem z dystansu. Niedługo później wynik również się zmienił, ponieważ dobrze piłkę przyjął Kołtonowski który zdołał się odwrócić i pokonać stojącego między słupkami Kacpra Falińskiego. Dwie okazje miał również Gajewski, lecz nie zdołał ich wykorzystać. Na pięć minut przed przerwą do wyrównania zdołał jeszcze doprowadzić Piotr Pietkiewicz kiedy to wykorzystał wyrzut z autu Marka Wasiaka.
Po krótkiej przerwie przed bardzo dobrą szansą znalazł się Dariusz Kamiński, lecz doświadczony zawodnik posłał futbolówkę nad poprzeczką. W następnej akcji gola udało się zanotować Gajewskiemu po indywidualnej akcji i to gracze Iron wyszli na prowadzenie. Odpowiedzieć na to starał się Łukasz Lenarcik, ale mocne uderzenie z rzutu wolnego kapitana drużyny KSH pewnie sparował goalkeeper. Bardzo mocno uderzył też Kowalewski, lecz futbolówka zatrzymała się na bocznej siatce. Następnie gracze Drewnika dostali "wiatru w żagle" i szybko wypunktowali przeciwnika. Przyczynili się do tego dwaj lewonożni piłkarze tego zespołu. Klimas, oraz Kołtonowski dorzucili swoje trafienia i wynik 5:2 stał się faktem. Gracze Huraganu starali się wyprowadzać kontrataki, ale robili to nieskutecznie. Następnie klasycznego hat-tricka dorzucił jeszcze Krzysztof Dziewientkowski i wyprowadził swoją drużynę na wysokie siedmiobramkowe prowadzenie. KSH zaatakował raz jeszcze za sprawą Kowalewskiego ale i tym razem bez rezultatów. Przed zakończeniem spotkania obydwie drużyny zanotowały swoje trafienia za sprawą Kołotnowskiego i Pietkiewicza, a zawodnicy Iron pewnie wygrali to spotkanie 9:3.
Zmiana stron nie przyniosła innego obrazu gry. Almirowcy szybko wzięli się za strzelanie, a gole dorzucili Piotr Górniewicz, oraz Felisiak (x2). Dwucyfrowy wynik skłonił goalkeeper'a Toyoty do ataku. Jakub Łukojko wyrzucił piłkę pod nogi i powędrował na połowę rywali oddając strzał, lecz zrobił to zdecydowanie niecelnie. Niebiescy byli coraz bardziej bezwględni i każdą akcję zamieniali na gola. Kolejne cztery bramki dorzucił Felisiak, ale i piłkę do siatki zdołał skierować Piotr Chmiel. Wynik: 15:0. Krystian Czaszejko mógł mieć dobrą okazję do zdobycia gola honorowego, ale w doskonały sposób ubiegł go bramkarz Paweł Walo. Następnie znów za strzelanie wziął się Felisiak który dorzucił kolejne cztery trafienia. Na 20:0 i 21:0 zapracowali również Bartosz Warwas, oraz Świdziński którzy zdołali pokonać bramkarza rywali. Następnie Karol popisał się asystą przy bramce Felisiaka. Przed gwizdkiem kończącym spotkanie zobaczyliśmy jeszcze dwa gole. Najpierw szczęśliwcem okazał się Bartłomiej Czerniło, a po chwili goalkeeper'a pokonał Felisiak dla którego była to 19 bramka w tym meczu, a po wysokim wyniku 24:0 Almir dopisuje do swojego konta trzy punkty!