Przedostatnim spotkaniem w niedzielnej kolejce były zmagania dwóch sąsiadujących, ze sobą drużyn w tabeli. Indykpol podejmował drużynę Iron Gate Team. Szybko na prowadzenie wyszli zawodnicy Aleksandra Skóry za sprawą Michała Syrnyka, ponieważ już w 2' minucie dał on prowadzenie swojej ekipie. Strzelał również Igor Skwierz, raz Norbert Kędzior ale nieskutecznie. Ekipa Ironów odpowiedziała dopiero za sprawą Jakuba Kołtonowskiego, ale młody zawodnik z rzutu wolnego trafił tylko w mur. Następnie ponownie zaatakował Indykpol. Strzały Bartosza Michalskiego, oraz Cezarego Mościbrodzkiego nie zaskoczyły stojącego między słupkami Szymona Gołąbiowskiego. Udało się to dopiero w 15' minucie kiedy to ładnym strzałem zza pola karnego popisał się Jakub Janikiewicz. Kolejną okazję z rzutu wolnego miały Irony, lecz i tym razem piłka zatrzymała się na murze, a wykonawcą stałego fragmentu gry okazał się Hubert Foit. Przed przerwą ekipa Skóry mogła podwyższyć za sprawą Michalskiego, oraz Syrnyka, lecz zawodnicy nie wykorzystali sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Na początku drugiej połowy jako pierwszy zaatakował Jakub Janikiewicz, ale piłka powędrowała obok słupka. Z przeciwnej strony uderzał Foit ale pewnie poradził sobie z tym Sebastian Dudkowski. 28' minuta to podwyższenie rezultatu. Dobrym podaniem popisał się Skwierz, a sytuacji oko w oko z goalkeeperem nie zmarnował Patryk Roszak. Niekorzystny wynik zmusił Ironów do ataku. Zaatakował Arkadiusz Kaczmarek, oraz Antek Gulbiński, lecz nie udało im się zmienić rezultatu gry. Mimo prowadzenie zawodnicy w biało-czerwonych strojach nie zaprzestali atakować. Z dystansu strzelał Kędzior, lecz jego próbę pewnie w "koszyczek" wyłapał Gołąbiowski, a po chwili swoich sił próbował Michalski. Formę Dudkowskiego jeszcze raz chciał sprawdzić Kołtonowski ale nie udało mu się zaskoczyć stojącego między słupkami bramkarza. Na cztery minuty przed gwizdkiem kończącym spotkanie do siatki zdołał jeszcze trafić Syrnyk, a mecz zakończył się wynikiem 4:0.
Po krótkiej przerwie pierwsza okazja była w nogach Wójcika, który był bliski zmiany rezultatu, ponieważ trafił w słupek. Pomarańczowi mogli stworzyć jeszcze jedną dobrą okazję, ale wspomniany Wójcik posłał złe podanie w pole karne. Dobrze rwónież zaatkował Almir. Najpierw świetnym uderzeniem "nożycami" popisał się Marek Kublik, lecz i tu futbolówka zatrzymała się na słupku, a po chwili na 4:4 trafił Gabriel Słodziński. Mimo braku etatowego bramkarza Niebiescy nie przestrszyli się i nie wycofali się do defensywy. Próby Bartłomieja Czerniło, oraz Adriana Solczaka nie zaskoczyły jednak bramkarza Surowca. 43' minuta to gol dla podopiecznych Ryjewskiego. Przytomnie zachował się Świdziński wykorzystując błąd goalkeepera. W tym momencie bardzo przytomnie zachował się Redar. Podopieczni Dariusza Diakowskiego wyprowadzili dwie bardzo skuteczne kontry. Najpierw Wójcik wykorzystał podanie Michała Zacharskiego, a w ostatniej minucie meczu do siatki trafił Michał Szałek i to ostatecznie Pomarańczowi wygrali 6:5!