Następnie przyszedł czas na zawody pomiędzy Nam strzelać nie kazano, a Kamieniarstwo Rosik Baltic Team. Już na początku spotkania obydwa zespoły miały swoje okazje, za sprawą Adriana Solczaka, czy Dawida Kuklińskiego ale rezultat pozostał remisowy. Bardzo dobrą okazję mogli mieć zawodnicy NSNK, ale minimalnie za mocno do kolegi z zespołu podawał Piotr Marciszewicz. 12' miniuta to wyjście na prowadzenie zawodników Arkadiusza Ryjewskiego. Źle do piłki wyszedł goalkeeper Jarosław Dańczak, a tą sytuację wykorzystał Łukasz Skierka strzelając na 1:0. Szybko podwyższyli gracze w niebieskich trykotach po strzale z dystansu Marcina Kozłowskiego. Rywale nie dali wypracować zawodnikom Balticu zbyt dużej zaliczki i trafili gola kontaktowego po ładnej akcji Zbigniewa Oblizajka, oraz Krzysztofa Wańdzio który z bliskiej odległości skierował piłkę do pustej bramki. Do remisu zdołał za to doprowadzić Kukliński. W tym momencie ostatnie słowo należało do Niebieskich, ponieważ znów wyszli na prowadzenie dzięki Solczakowi. Baltic miał jeszcze dwie okazje za sprawą Jarosława Felisiaka, oraz Kozłowskiego ale dobrze powstrzymał ich goalkeeper i na przerwę zeszliśmy z jednobramkowym prowadzeniem piłkarzy Ryjewskiego.
Początek drugiej części spotkania mógł dobrze rozpocząć Wańdzio, ale zawodnik NSNK trafił w poprzeczkę. 29' minuta to wyrównanie rezultatu. Ładnym golem od poprzeczki popisał się wspomniany Wańdzio i mamy 3:3. Szybko odpowiedział na to Solczak który wykorzystał sytuację sam na sam z Dańczakiem. Radość Balticu nie trwała długo, ponieważ do wyrównania po raz kolejny doprowadził Wańdzio strzałem pod słupek. Kapitalną okazję miał też Kozłowski, ale piłkę z linii bramkowej w porę wybił Adam Baranowski. 35' minuta to kolejna bramka Wańdzio który strzałem z rzutu wolnego skierował piłkę wprost w okienko i zmusił goalkeepera do kapitulacji. Mamy 5:4. W tym spotkaniu sytuacja zmieniała się z minuty na minutę. Kolejnego gola dorzucił też Marciszewicz, a po chwili na 6:5 strzelił z przeciwnej strony Solczak po asyście Skierki. Minutę po tych wydarzeniach dla NSNK bramkę zanotował Kukliński na którą szybko odpowiedział Felisiak. Wynik 7:6 i sprawy w swoje ręce wziął Wańdzio który po raz drugi wykorzystał podanie od Zbigniewa Oblizajka. Ostatnie słowo należało do graczy Balticu. Najpierw z rzutu rożnego podawał Kozłowski co na gola zamienił Felisiak, a na 8:8 trafił Skierka po strzale z rzutu wolnego i takim też wynikiem zakończył się ten pojedynek.
Po krótkiej przerwie jako pierwsi postanowili zaatakować gracze Burzy. Kopciński dobrze odebrał futbolówkę Pawłowi Kauch, lecz ostatecznie przegrał pojedynek z goalkeeperem. Następnie po raz kolejny zaatakował Kopciński ale i tym razem górą był Surowiec. Ze strony Redaru dobrze zaatakował kapitan Kauch po indywidualnej akcji ale oddany strzał obił poprzeczkę bramki w której stał bramkarz Garbowski. 34' minuta to gol kontaktowy dla zespołu Diakowskiego. Z rzutu rożnego piłkę zagrywał Wójcik, a trafienie zanotował zupełnie niepilnowany w polu karnym wspomniany kapitan zespołu. Doskoczyć rywalowi nie pozwolił Kochański, który dobrze zwiódł obrońcę i lewą nogą posłał piłkę pod sam słupek nie dając szans goalkeeperowi na skuteczną interwencję. Burza chciała pójść za ciosem. Najpierw blisko trafienia bramki był Giersz, lecz przy następnej próbie już udało mu się osiągnąć zamierzony cel i trafił na 6:3 po asyście Kosińskiego. Redar chciał zniwelować straty. Najpierw z rzutu wolnego minimalnie chybił Diakowski, a w ostatniej minucie meczu wynik ustalił Kauch i Burza wygrała 6:4. Zawodnicy Fursewicza drugi raz pokonali Redar, czym zapewnili sobie wicemistrzostwo ligi i wyjazd na mistrzostwa Polski w Warszawie.